„Kochaj życie i szanuj ludzi” – wywiad z panem Mariuszem Matanem
Na dziś mamy dla Was ciekawą rozmowę z naszym nauczycielem przedmiotów ekonomicznych i informatycznych oraz wychowawcą klasy II Szkoły Branżowej I stopnia – panem Mariuszem Matanem. Wywiad przeprowadziła Aleksandra Grabowska. Zapraszamy do przeczytania!
🔒🔓
Często Pan mówi, że zawsze chciał zostać nauczycielem i że lubi swoją pracę, a nawet nie traktuje zawodu nauczyciela jako pracy.
Rzeczywiście, często to podkreślam i cieszę się, że należę do wąskiego grona osób, które pracują w swoim zawodzie. Realizują się i nie czują, że marnują swój czas, będąc w nieodpowiednim miejscu albo na zasadzie: była robota, to wziąłem, jakoś to będzie, najwyżej zmienię.
Czy miał Pan może w młodości wzorzec nauczyciela, który był Pańskim autorytetem?
Moim autorytetem była emerytowana już Pani Anna Moroz, która uczyła w naszej szkole przedmiotów ekonomicznych. Pomyślałem w tamtym czasie, że chciałbym być kiedyś taki jak Pani Ania.
Dlaczego akurat ekonomia?
Do ekonomii ciągnęło mnie od zawsze. Już jako młody chłopiec zauważyłem u siebie smykałkę do „interesów”. W późniejszym etapie chciałem poznać mechanizmy rządzące rynkiem, no i jak to jest, że jedni mają „piniądz”, a drudzy „nie śmierdzą groszem”.
Nie myślał Pan może o pracy kelnera lub kucharza? Ukończył Pan przecież
nasze technikum.
Owszem, jestem absolwentem tej szkoły i nabyte umiejętności przełożyły się w życiu na zarobione pieniądze w różnych lokalach właśnie jako kelner. Zdarzyło mi się kilka razy sezonowo tak popracować. Jednak jak już wspomniałem, dążyłem do celu, którym była praca w szkole.
Bardzo ciekawi jesteśmy, jakie wyniki osiągał Pan, ucząc się w naszym technikum. Który przedmiot był Pana ulubionym, a który sprawiał Panu trudność, jeśli takowy był?
Byłem bardzo dobrym uczniem, uczyłem się z przyjemnością i poświęcałem sporo czasu na naukę. Zawsze byłem przygotowany do lekcji. Oprócz ekonomii, jako oczywista oczywistość, moim ulubionym przedmiotem była chemia. Przedmioty szkolne nie sprawiały mi większych trudności.
Jest Pan nauczycielem bardzo pogodnym i wesołym. Jak Pan to robi, skoro czasem praca nauczyciela jest naprawdę twardym orzechem do zgryzienia?
Życie nauczyło mnie, że warto się uśmiechać i cieszyć drobiazgami. Pomimo tego, że obecnie praca nauczyciela momentami bywa skomplikowana i pochłania dużo energii, po prostu lubię rozmawiać z młodzieżą, poświęcać im uwagę i czas. Okazuje się, że wspólnych tematów jest bardzo wiele i stąd ten wieczny banan na mojej twarzy. No i ograniczyłem spożywanie… mięsa, jem zdrowiej i to też daje mi kopa.
Co jest dla Pana podstawową zasadą pracy nauczyciela?
Moja podstawowa zasada jest taka, aby traktować moich wszystkich uczniów równo i sprawiedliwie.
Podobno był Pan kulturystą. Chciałby Pan opowiedzieć o początkach tej „kariery”, o wynikach, zakorzenieniu tego w Pana życiu?
Oooo! Kulturystą to chyba za mocno powiedziane, ale tak, potwierdzam, że miałem taki epizod w życiu, kiedy to dość mocno zainteresowałem się tą dyscypliną. Byłem wtedy uczniem i dzięki wytrwałości i ciężkiej pracy osiągnąłem niezłe rezultaty w postaci pięknej rzeźby ciała, siły i sprawności fizycznej. Teraz trudno w to uwierzyć, ale mam zdjęcia z tego okresu i czasem sam się sobie dziwię, że mogłem tak wyglądać. Żeby nie być gołosłownym, wyglądało to tak, że w szczytowej formie wyciskałem na klatę 126,5 kg, a krótkie serie robiłem z obciążeniem 100 kg na sztandze. Zajmowałem się tym kilka lat.
Dlaczego już się Pan tym nie zajmuje?
Ten sport wymaga czasu, którego w życiu dorosłym zaczęło brakować, więc powoli zacząłem od niego odchodzić. Starałem się mimo wszystko być nadal aktywny i tak mi zostało do dziś, gdyż co rusz w wolnej chwili próbuję czegoś nowego, aby być w formie.
Może jakieś rady dla młodych sportowców?
Młodym sportowcom radzę, aby nie szli na skróty, bo to prędzej czy później się zemści na ich zdrowiu.
Czy lubi Pan podróżować?
Uwielbiam podróże.
Woli Pan podróżować po Polsce, czy za granicę?
Na początku
koncentrowałem się na podróżach zagranicznych. Od jakiegoś czasu zmieniło mi
się to i chętnie jeżdżę po Polsce ze względu na wiele pięknych miejsc, których
wcześniej zupełnie nie brałem pod uwagę.
Jakie jest najpiękniejsze miejsce, które Pan
odwiedził? A może jest takie, które chce Pan bardzo zobaczyć?
W Polsce zakochałem się w Bieszczadach, natomiast z zagranicznych podróży miło wspominam skandynawskie widoki w Szwecji (piękne skały). Bardzo chciałbym się znaleźć na Galapagos i na własne oczy zobaczyć ogromne żółwie, które uwielbiam i posiadam. Moje są dość leciwe (jeden przed siedemdziesiątką, a drugi po pięćdziesiątce).
Jaką pasję w życiu kocha Pan najbardziej i nigdy z niej nie zrezygnuje?
Obawiałem się tego pytania, ponieważ mam wiele pasji i zainteresowań i co ciekawe, co jakiś czas odkrywam nowe. Jeżeli musiałbym jednak wybrać, to na pewno nie zrezygnuję z dwóch pasji, tj. z winiarstwa i pisarstwa.
Jakie jest Pańskie motto życiowe? Może ma Pan jakiś autorytet wśród pisarzy bądź innych osób, których mottem się kieruje?
„Kochaj życie i szanuj ludzi.” Tym się kieruję.
Prawie wszyscy uczniowie i nauczyciele naszej szkoły wiedzą o Pana
czworonożnym przyjacielu – Gniewku. Od kiedy ten piesek jest obecny w Pana
życiu?
No tak, Gniewosława sporo osób kojarzy. 😀 Piesek jest w moim życiu prawie pięć lat i jest to już mój drugi buldożek.
Jakie były początki mieszkania z tą dość wymagającą rasą psa? Były jakieś problemy? Może jakieś rady dla osób posiadających buldogi francuskie?
Początki, nie ukrywam, zawsze są trudne z tą rasą. Tu rada dla potencjalnych właścicieli: nie dajcie sobie wejść na głowę i zanim piesek osiągnie 1,5 roku potrzebne jest stanowcze podejście i tresura. Nie kupujcie też piesków z dzikich hodowli, bo problemów i kosztów będzie cała masa. Później to już sama przyjemność z posiadania takiego pieseła. Akurat Gniewko jest bardzo udanym modelem, cokolwiek by to nie znaczyło. Idealny do mieszkania w bloku (śpi 16-18 godzin na dobę!) 😁
I nasze ostatnie pytanie! Jakim uczniom i dlaczego poleciłby Pan naszą szkołę?
Naszą szkołę poleciłbym przede wszystkim tym, którzy mają predyspozycje do pracy w gastronomii lub rolnictwie, a jeszcze brakuje im doświadczeń z tego zakresu. Dzięki bogatej ofercie oraz doskonałej bazie, jaką posiada nasza szkoła, taka osoba może mieć pewność, że w życiu dorosłym jako pracownik czy przedsiębiorca będzie mogła z powodzeniem odnaleźć się na rynku pracy. Mam tu na myśli nie tylko zajęcia praktyczne obowiązkowe i dodatkowe, ale także wyjazdy zagraniczne.
Natomiast osobom, które zupełnie nie mają pomysłu na siebie, polecam, aby zobaczyły na własne oczy, jak wygląda sprzęt, na którym nasi uczniowie doskonalą swoje umiejętności, a być może poczują, że mogłyby sporo się nauczyć właśnie w naszej szkole.
Dziękuję serdecznie za poświęcony nam czas!
Komentarze
Prześlij komentarz